Wczorajszej nocy wiatr przesadził z kołysaniem do snu. Rzucało całym naszym domkiem
. A że miało wiać cały dzień plany zostały dostosowane do pogody. Białe miasteczka i wariacje kulinarne.
Od smakołykow zaczniemy. Trafiliśmy do Zahara de los Atunes białego miasteczka na wybrzeżu ale przygnało nas tutaj nie tyle samo miasteczko a Ruta del Atún czyli szlak tuńczyka. Na czym impreza polega ? Na tym że 40 barów i restauracji przygotowuje tapasa degustacyjnego z motywem tuńczyka. Impreza trwa cały tydzień i faktycznie chyba najlepiej by było tam zamieszkać na tydzień aby spróbować każdej z propozycji.
Te tapasy miały mało wspólnego z "przykrywką" na szklankę wina aby muchy nie wpadały do środka . Podane w wymślny i bardzo ładny sposób, z zaskakującymi smakami i konsystencja. Pychota. Każdy tapas kosztuje 5 euro i podawany jest z napojem (wybieranym przez nas). Mamy możliwość wyboru i głosowania na najlepszy tapas - każdy kto chce wziąść udział w zabawie dostaje kartę do głosowania z miejscami na stemple zbierane w barach które przystąpiły do imprezy. Pomocna jest mapa że zdjęciami tapasow - wiemy co dostaniemy