Ostatnio jeżeli coś zaplanujemy to jak zwykle jest inaczej
. Plan był prosty plaża - co może nie wyjść ? Chyba tylko nasze przywiązanie do planów w podróży. Do tej pory przez trzy tygodnie wyjazdu zaplanowaliśmy i zrealizowaliśmy wiztę na szlaku króla (związane z wcześniejszą rezerwacja biletów) i odwiedziny kuzynki (zwiazane z checia spotkania), wszystko pozostałe bazowało na otwartośći co przyniesie kolejny dzień. ( ma to trochę minusów - czasem kręcimy sie w kółko, czasem nie wiedzać gdzie wjedziemy , informacje o miejscu zdobywamy juz na miejscu i dlatego tez pierwszym miejsce jakie odwiedzamy zazwyczaj jest informacja turystyczna, czasem czegoś nie zobaczymy) ale to jest dla nas idealna firma podrózowania - właśnie w nieznane (dla nas w nieznane
)
.
Wiec bez planu wjechalismy do El Rocio. Miejscowość prawie jak wiele w Hiszpanii - trochę senna, białe domki, niby nic a jednak jest inna
. To co się rzuca w oczy to.....brak dróg - jest jedynie przestrzeń pomiędzy budynkami wypełniona piachem. Skoro nie ma dróg to i ruch drogowy jest całkiem inny - ludzie mieszają się z samohodami, samochody jeżdżą jak chcą ale wszyscy muszą uważać na ....konie
Nie ma asfaltowych dróg i chodników ale są przed barami "parkingi" dla koni ponieważ do miejscowości przybywa wiele pielgrzymek konno. No tak zapomnialem dodać że odbywa się tutaj Pielgrzymka El Rocío i jest ona jedną z najbardziej znanych i masowych pielgrzymek, jakie istnieją. Celem maryjnej pielgrzymki jest Virgen del Rocío , znanej również jako „Blanca Paloma” lub La Reina de las Marismas.
Jeżeli do tego jeszcze dodamy ze miejscowość leży na skraju Parku Narodowego Doñana to otrzymujemy jej wyjatkowosc.
No i dzięki naszemu "przywiazaniu" do planów podróży trafiamy do takich miejsc. A jak wy lubicie podróżować- raczej wszystko planując, czy bardziej jak my gdzie na mapach mamy zaznaczone tylko punkty bez kolejności i planu?